Małe Mę-Mę #5 – Taka duża jesteś, a może jeszcze taka Malutka…

Grafika 1

Po małej przewie powracam do Was, z kolejnym postem z Serii Małe Mę-Mę.
Tym razem tematem będzie bycie dużą choć malutką jednocześnie… Brzmi tajemniczo, prawda?
Tylko co tak naprawdę znaczy bycie Dużą? Czy to po prostu przeciwieństwo bycia Malutką? Czy jest jakiś tajemniczy spis postaw i zachowań, których jako Duzi, powinniśmy przestrzegać? Oraz dlaczego właściwie nie możemy pozostać Malutcy całe życie?

Tak. Jak zawsze mam więcej pytań bez odpowiedzi niż samych odpowiedzi. Patrząc na różne posty w różnych miejscach, oczywiście obejmujących tematykę ABDL często bawi mnie wizja karykatury osoby dorosłej przez Maluszki, wyolbrzymiające czy starające się przesadnie pokazać jakąś cechę czy jakieś zachowanie (które same przecież mają i które to zachowania same przecież przejawiają).
Typowe i tak szeroko już znane w świecie kreskówek Czytanie Gazety, Picie Kawy czy w podpisywanie jakichś ważnych dokumentów… Przyznajcie się, które z Was, nigdy tego nie robiło, które z Was nigdy nie wciągnęło się w tą ,,Incepcję Zabawy” bawiąc się (odgrywając rolę dziecka/ Maluszka, która/y bawi się w udawanie Dużych i Dorosłych)?

Bycie dużym jest przecież takie fajne, ma się dużo pieniędzy i można sobie za nie kupić tak dużo różnych zabawek, prawda? Samej/samemu decyduje się kiedy jest pora spania i nie trzeba się nikogo słuchać, bo przecież jest się już tym/tą Dużym/ą i Dorosłym/łą, prawda?  Tylko czy to mnie przypadkiem od tego próbujemy uciec, bawiąc się (odgrywając rolę Maluszka), oraz czy to ma w ogóle sens, jeśli koniec końców i tak robimy to co robilibyśmy bez bycia Maluszkiem?
Tak. Wiem. To nie brzmi prosto, to nie brzmi nawet po ludzku, jednak ciężko jest mi ubrać w słowa tą myśl tak by brzmiała ona po ludzku, choć myślę że i tak wiecie o co mi chodzi.
Myślę też, że i was co jakiś czas nawiedzają takie myśli wątpliwości i pomysły, których pomimo iż wiecie co znaczą, tak nie sposób jest ubrać w słowa, zwłaszcza próbując je komukolwiek wytłumaczyć.

Koniec końców i tak te myśli nie zmienią tego jacy jesteśmy, a o czym sami możemy się przekonać i to na własnej skórze, podczas następnej zmiany pieluszki lub jej następnego użycia. Wtedy też wszystkie te wątpliwości, wszystkie pomysły o byciu Dużą i Dorosłą, szybko zanikają, pozostawiając po sobie jedynie niewyraźny ślad na pieluszce.

Morał wydaje mi się tu być prosty ,, Mówisz że już jesteś taka Duża i taka Dorosła, tak?  A jednak Twoja pieluszka jasno temu zaprzecza…”


Oryginał Mema
Oryginał Grafiki

Małe Mę-Mę #4 – Jesteś Maluszkiem, tak?

Grafika 2
Dlaczego tak jest, iż część z nas, lub też część opiekunów lubi nas w grubszych pieluszkach? Dlaczego właśnie jest tak, że dla wielu im grubsze te pieluszki są, tym lepiej i tym przyjemniej im takie pieluszki nosić?

Tak czysto logicznie, zwłaszcza dla osób nowych w tej tematyce, to zgrubienie pomiędzy nogami może przecież przeszkadzać, tak czysto logicznie, im pieluszka jest grubsza, tym jest przecież i większa (bardziej widoczna), i tak czysto logicznie, im pieluszka jest grubsza, tym więcej szeleści co czyni ją niezbyt dyskretną. Więc dlaczego my Maluszki, tak bardzo lubimy gdy jest nam tam grubo?

Dla nowicjusza, te wyżej wymienione cechy, będą oczywistymi minusami, i będą bardziej zniechęcać, niż zachęcać, Taki nowicjusz pomyśli – Jak wyjść w takiej pieluszce na miasto, jak ją ukryć przed innymi, jak cieszyć się nią, wiedząc że każdy ją zobaczy i jak chodzić, gdy zgrubienie to prawie uniemożliwia?
Wszystko się jednak zmienia, gdy zmienimy punkt widzenia, gdy wyjaśnimy sobie, cel takiej pieluszki, jej przeznaczenie i rolę jaką ma dla nas pełnić.
Otóż grube pieluszki, są grube, by więcej mogły pomieścić, by nie trzeba ich było zmieniać co pół godziny, a cieszyć się nieprzerwanym korzystaniem, bez potrzeby myślenia o zmianie.
Na rynku dostępne są takie pieluszki, które mogą pomieścić nawet i do 5 litrów płynu, i tu oczywistym jest iż nie są one przeznaczone dla osób które zmieniają pampersa tuż po jego użyciu. Swoją drogą żadna osoba, nieważne jak duża i jak pojemna, nie wysiusia z siebie 5 litrów, zwłaszcza na raz.
Tu bardziej chodzi o komfort noszenia jak i perspektywę jaką patrzymy na samych siebie. Im taka pieluszka jest większa, im jest grubsza oraz im jest masywniejsza, tym mniejszymi możemy się poczuć, tym łatwiej nam jest się odnaleźć jako Maluszki w tym wielkim świecie.
To trochę jak w Parku Miniatur, tylko na odwrót, będąc tam, wszystko jest malutkie i na swój sposób słodkie, właśnie poprzez tą ,,malutkość”. My choć nie zmieniliśmy się nagle w gigantów, tak czujemy się masywni, czujemy się być olbrzymami, gotowymi siać postrach tym malutkim świecie…

Co do Mema samego w sobie, tak nie wiem czy wybrałam odpowiednią grafikę, czy odzwierciedla ona dokładnie to o co przedstawia sam mem, nie mniej tu mam dla Ciebie małe zadanie domowe, takie dodatkowe, za  dodatkową butelkę mleczka.
Przeglądając internet, zwłaszcza ten ABDL’owski,  wybierz sobie jedno zdjęcie, i spróbuj znaleźć taką grafikę, która będzie przestawiała podobną pozę, podobną perspektywę lub była podobna wizualnie.
Co to da? – Zapytasz.
To już zależy od Ciebie, całkiem możliwe, że nic, całkiem możliwe, że w tych poszukiwaniach, natrafisz na coś czego szukałeś/łaś od dłuższego czasu, a co umykało Ci do tej pory.

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie przygotowała wersji kalki mema, a oto i ona, w założeniu podobna do oryginału niemalże z oryginałem identyczna (tylko w stylu graficznym a nie zdjęciowym).

rsz_grafika_1

A tak swoją drogą, szykuję dla Was post o tym jak to tworzenie grafik, wygląda na przewijaku, od punktu wyboru tematu posta poprzez wybór grafiki, poprzez edycję tej grafiki i kwestie treści posta. Ale to już niedługo.
Dziś, życzę Wam po prostu miłej Soboty, nieważne czy w grubej czy normalnej pieluszce.


Oryginał Mema
Oryginał Grafiki

Małe Mę-Mę #3 – Ten kto nosi pieluszki, takich problemów nie ma…

rsz_grafika1

Następna Sobota, i następny Mały Mem, który poruszymy.
Zastanawialiście się kidyś, jakie są zalety bycia Maluszkiem? Ciągle tak mówimy o tym że lubimy nosić pieluszki, że chcemy być tak a nie inaczej traktowani, jednak prędzej czy później, musimy tą swoją fantazję o byciu Maluszkami, nieco ograniczyć, przełożyć ją na rzeczywistość i w tej rzeczywistości, często szarej znaleźć te małe powody dla których noszenie pieluszek, jest czymś nie tyle akceptowalnym co zwyczajnie dobrym sposobem, lub jak wolą niektórzy life’hackiem.

Przykład 1 – Na mieście.
Ile razy zdarzyło się Wam w pośpiechu, szukać ToyToy’a lub otwartej restauracji, która pozwoli Wam skorzystać z toalety jako nieklientowi? Ile razy te nagłe potrzeby, podczas koncertu czy w sklepie zaskakiwały i były powodem pośpiechu i nerwów?
Noszenie pieluszki w pewien sposób rozwiązuje ten problem i choć nadal będzie się trzeba z tym uporać, tak w tym przykładzie pieluszki pełnią bardziej rolę natychmiastowego rozwiązania, niż alternatywy długoterminowej.

Przykład 2 – W domu.
Byliście kiedyś tak zapracowani, tak zmęczeni czy tak czymś pochłonięci iż udając się do toalety, nie mogliście uwierzyć iż nie macie w domu już papieru toaletowego? Tak, dobrze przeczytaliście i choć to rzadkie, tak zdarza się ludziom, niezależnie od tego czy są Maluszkami czy też nie. W skrócie jest to to uczucie, gdy wpada sie w panikę, nie wiedząc czy pójść do sąsiadów po jedną rolkę papieru, jak po szklankę cukru, czy spróbować na szybko pójść do sklepu, czy też po prostu użyć w tym celu innego materiału… To to uczucie, gdy pomimo faktu doświadczenia życiowego i inteligencji, która pozwalałaby ten problem ominąć, czujemy się zwyczajnie głupio, nie wierząc jak coś tak błachego, tak nieistotnego mogło umknąć naszej uwadze. Tu noszenie pieluszek rozwiązuje ten problem, i choć będą osoby, które niechętnie załatwią się pieluszkę pomimo faktu lubienia ich noszenia, tak opcja ta ratuje i pozwala na spokojniejsze uporanie się z tym problemem już post-facto.

Przykład 3 – W podróży. 
Ten przykład, choć nie ratuje aż tak bardzo tak jest komfortową alternatywą dla każdego, kto za kółkiem musi spędzić kilka godzin, a przykładowo stoi w korku, będąc kilka kilomertów od najbliższej stacji benzynowej.  I wym miejscu każdy Maluszek, czytelnik będący kierowcą ciężarówki, lub dostawcą, powie iż tego typu sytuacje zdarzaja się dość często, a nie zawsze jest gdzie się zatrzymać. Skąd ja to wiem? Od Was, od właśnie Maluszka, będącego takim kierowcą, którego pieluszki, uratowały już nie raz od dużych wpadek.

Takich argumentów i przykładów jest sporo, i to nie tylko dla pampersów ale i dla smoczków butelek, śliniaczków i innych atrybutów, których możecie używać.
Co do samego mema, tak myślę że bardziej od tłumaczenia, ważniejszym jest przekaz, jaki owy mem posiada a który ja rozumiem, w ten sposób:
,,Są dziś ludzie, którzy panikują gdy brakuje im papieru toaletowego. Cóż, ja nosząc pieluszki już nie mam tego problemu. Spokojnie więc w pieluszce i na pełnym relaksie patrz na tych wszystkich spanikowanych ludzi z tą świadomością iż rozwiazanie ich problemu jest takie proste…”


Oryginał Mema
Oryginał Grafiki 

 

Małe Mę-Mę #2 – Maluszku, nie wstydź się pełnej pieluszki.

Grafika 2

Kolejna Sobota, ups.. No troszkę się spóźniłam, jednak zaręczam iż w dobrej sprawie. Udajmy na potrzeby tego posta iż jest wciąż sobota, a domyślam się, że wielu z Was nawet spodoba się ten pomysł, zwłaszcza jeśli jutro nie będzie trzeba iść do pracy, prawda?
Tak czy inaczej, Kolejna Sobota, i kolejny post w serii Małe Mę-Mę.
Muszę przyznać, że długo zastanawiałam się, jak ukazać tego mema, zwłaszcza w stylu, który obrałam na przestrzeni lat. Niby mogłabym go przyciąć i spróbować go przepchnąć jako kalkę oryginału, jendak to nie wyglądałoby jak grafika, a bardziej jak robione na szybko zadanie, byleby ktoś się odczepił.

Grafika 3
Zresztą sami zobaczcie, czy to choć tak bliskie oryginałowi, wygląda dobrze w tym stylu?
Niby mogłoby przejść, w końcu, nie mam tu tworzyć nowych memów, a odwzorowywać te już istniejące. Tu już Sami zdecydujcie, którą wersję wolicie.

Jeśli jednak mówimy już o samym memie, tak ten w agnielskiej, oryginalnej wersji znany jest jako ,, I think someone had a poopy. You’re embarrassed? How cute.”
Co w tłumaczeniu na język polski jest już nieco trudniejsze, jako iż zastosowano skrót myślowy, znajomy każdemu w tej tematyce, jednak nie mający ładnie brziącego a tak samo krutkiego odzwierciedlenia w języku polskim.
Możnaby tłumaczyć to dosłownie i wtedy tytuł Polski brzmiałby tak ,, Myślę że ktoś ma kupkę. Zawstydzony/a? Jak słodko.”
Nie mniej takie tłumaczenie brzmi dość topornie, zwłaszcza iż w języku polskim mamy nieco inną budowę zdania, i tak brakuje tu dopełniacza, podmiotu oraz orzeczenia.

Osobiścię preferuje nieco inne spolszczenie, brzmiące tak ,, Oj ktoś ma tu pełną pieluszkę. O zawstydziłeś się? Jak słodko.”

Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie rozpisała tych zdań tłumacząc dany zabieg, tak więc oto ono : ,, Oj, ktoś (w domyśle podmiot w zdaniu) ma tu pełną pieluszkę. O zawstydziłeś się? (Pytanie odnoszące się do samego podmiotu, sprawiające iż dużo łatwiej jest nam uwierzyć iż sytuacja ta mogła przytrafić się prawdziwej osobie). Jak słodko.”

Puki jesteśmy już przy pełnej pieluszce, tak zapytam Was, czy korzystacie z pieluszek również i do tej potrzeby? I jeśli tak, to czy po skorzystaniu z pieluszki, natychmiast ją przebieracie, czy też czekacie aż opiekun to zrobi? Dla tych Maluszków, którzy nie mają jeszcze opiekuna, zadam inne choć podobne pytanie  Czy jeśli tak, to czy odkładacie zmianę pieluszki, chcąc się nacieszyć uczuciem pełnej pieluszki, przez jakiś czas?


Oryginał Mema
Oryginał Grafiki 

Jesteś Małym Maluszkiem czy Dużym Maluszkiem?

grafika_1

Wiek w wizualizacji, czyli temat dla jednych bardzo drażliwy, dla innych niewiele znaczący przy praktykowaniu, a dla jeszcze innych temat, który choć często poruszany, tak dość intymny i prywatny.
Można powiedzieć, że wszystko zaczyna się przy zamyśle tego jakim Maluszkiem chcę się być, w jakim wieku czujemy się najlepiej, jak traktowani chcielibyśmy w momentach praktykowania być. Nie od dziś znamy ogłoszenia typu ,, Szukam Mamusi/ Tatusia, która/y będzie mnie traktował/a jako 1-2-3-4-5 latka/tkę. ” Na pewno sami się z tym prędzej czy później zetknęliście, czy to rozmawiając z innymi Maluszkami, czy też czytając różne posty i ogłoszenia.

Skąd to określenie, i czemu akurat takie? 
Niestety nie ma na to pytanie jednej odpowiedzi, a tym bardziej odpowiedzi zgodnej i całkowitej. Wybór tego jakimi czujemy się najlepiej, jest często bardzo osobisty i ma swoje podłoże w naszym własnym życiu, czy to dzieciństwie czy też życiu dorosłym.
Oczywiście pieluszki, już same w sobie utożsamiane są z dziećmi, w wieku od 0-3 lat, jako iż to one przeważnie korzystają z pieluszek na co dzień, nie mając jeszcze kontroli nad własnym ciałem lub nie umiejąc panować nad potrzebami fizjologicznymi.
Dla wielu to ten brak kontroli jest tu zapalnikiem, myślą iż nie mogą (nie chcą) oni kontrolować swoich potrzeb, co powoduje potrzebę noszenia i korzystania z pampersa.
To samo tyczy się smoczków, butelek czy też innych atrybutów, z których korzystamy podczas praktykowania, a które są utożsamiane ze znacznie młodszym wiekiem.
Tak, wiem, brzmi to bardziej jak wymówka, niż powód, jednak dla wielu osób taka właśnie wymówka jest jednocześnie wymówką jak i powodem, argumentem w ich własnych głowach, mówiącym iż tak właśnie chcą się czuć.

Kiedyś postowałam na Roko Tablicy post w którym opisałam co i jak można robić w danej kategorii wiekowej, i choć post oryginalnie nie był moim własnym a był tłumaczeniem posta zagranicznego, tak myślę że wielu z Was przypadł on do gustu.
Tu wielu z Was powie iż odgrzewam, już dość przestarzały obiadek, jednak temat ten jest myślę dla każdego Maluszka prędzej czy później aktualnym. Nie jesteśmy dużą społecznością i kłamstwem byłoby powiedzenie iż codziennie pojawiają się nowe Maluszki w tej naszej społeczności. I choć nie chodzi tu o bycie nowym Maluszkiem czy też początkującym Maluszkiem, tak post ten przeznaczony jest również ku tym Maluszkom, które pomimo wieloletniego praktykowania, czują wstyd lub nie akceptują tej części siebie.

Osobiście, bawi mnie dość mocno i często doprowadza do śmiechu, już samo określenie Mały Maluszek czy Duży Maluszek, jakby to określenie miało całkowicie definiować to jak będziemy chcieli by nas postrzegano. Tak jakby to osoby dorosłe noszące pieluszki, chciały pozostać poważnymi osobami, po prostu noszącymi pieluszki, a Małe Maluszki miały być przerośniętą kopią niemowląt czy dzieci w przedziale wiekowym  0-3 lub 3-5.
Są osoby, dla których takie pytanie, oraz taki wybór stanowi nie lada wyzwanie, i dla wielu osób, to właśnie określenie się jest kluczowym przy akceptowaniu siebie jako Maluszka.
O ile wizualizacja siebie jest tematem zbyt obszernym by zamykać go w jednym poście i choć dobrze jest się umieć wizualizować, tak nie jest to definitywne określenie tego jakimi jesteśmy. Każde z Was jest wyjątkowe na swój własny sposób i aby tak naprawdę Was poznać, należałoby z Wami rozmawiać, być i poznać na żywo, pobyć z Wami i przeżyć różne sytuacje.
Maluszkiem się jest, niezależnie od tego jak się widzimy, niezależnie od tego jak wyglądamy oraz jaką mamy płeć. To fakt iż czujemy to co czujemy,  sprawia iż nazywamy siebie Maluszkami, a to czy nosimy pieluszki, czy korzystami ze smoczka czy butelki to już kwestia indywidualnego wyboru. To część nas samych a nie nasz jedyny i całkowity opis.  W życiu każdego z Was zdarzyło się z milion rzeczy, różnych i kształtujących to jakimi dziś jesteście, a za 5 lat, będziecie może kompletnie innymi osobami, które określają zupełnie inne przeżycia.

Morałem, lub informacją wartą zapamiętania, będzie dziś ta iż
,, Maluszkiem się jest, a to czy jesteś Małym Maluszkiem czy też Dużym Maluszkiem, czy czymś lub kimś  zupełnie pomiędzy, to naprawdę nie jest kluczowe i choć ważne tak nie jedyne i nie najważniejsze. Ważne jest to, że jesteś, ważne jest to, że akceptujesz siebie i pomagasz innym akceptować ich samych.  A to, już samo w sobie jest skarbem, zwłaszcza w dzisiejszych czasach…” 


Mała informacja dla uszczypliwych – Obie postacie przedstawione na grafice są tą samą pełnoletnią postacią, jednak widzącą się w dwóch różnych stanach wizualizacyjnych, prowadząca ze samym sobą dialog – rozmawiając sama ze sobą w myślach.  Mówiąc po ludzku, to nadal osoba dorosła, która chce widzieć się jako dziecko w czasie wizualizacji, lub podczas praktykowania. 

Post z Roko Tablicy – Maluszku, a ile masz latek?
Oryginał Grafiki 1 
Oryginał Grafiki 2 

W rytmie Memów? Czyli Nowa Seria – Małe Mę-Mę

Grafika 1

Dziś inaczej, z nieco innym pomysłem… Widzicie Seria Sobotnie Leniwce, choć fajna i ciekawa, tak zaczęła mnie powoli nudzić, zwłaszcza jeśli ciągle miałabym robić to samo, lub bawić się nie niosąc przy tym czegoś nowego czy komukolwiek potrzebnego. Sztuka dla sztuki, o ile na pewno lubiana, mająca swoją grupę odbiorców, o tyle z czasem nudzi się i staje się kolejnym postem, kolejnym wpisem, o którym zapomina się po wyłączeniu przeglądarki.
Chciałabym nieco odświeżyć tą część postów, a może nawet spróbować czegoś nowego.  Stąd też, chciałabym stworzyć Nową Serię, opartą na zdecydowanie innym niż dotychczas założeniu, choć nadal w moim stylu.

Czym zatem jest Seria Małe Mę-Mę?

Seria  ,,Małe Mę-Mę” w założeniu jest a raczej będzie odzwierciedleniem memów tyczących się ABDL oraz Maluszków, jednak tworzonych w rozmaitym stylu (czasem grafiki, czasem plakatu, a może i nawet gifa…). Seria miałaby na celu zejść nieco z poważnych tematów i być czymś zabawnym, czymś co po ciężkim dniu w pracy miło by się oglądało a co byłoby jednocześnie naszą wersją memów tego typu z zagranicznych stron poświęconych ABDL. Do tej pory, starałam się by posty publikowane tutaj zawsze były takimi jakie ja sama chciałabym przeczytać, i choć nie rezygnuję z tej żelaznej zasady, o tyle chciałabym by blog ten, nie był jedynie zbiorem postów, a by miał różne formy ekspresji. I tak, mam pełną świadomość iż większość memów lepiej brzmi po angielsku, jako iż użyty jest slang, który przetłumaczony często psuje całą strukturę mema, nie mniej mam nadzieję że uda mi się znaleźć Złoty środek pomiędzy spolszczeniem mema a przekazaniem przesłania w memie zawartym.

Serię tą jak i dwie następne które mam w planach (na razie Wam nic nie zdradzę), będę chciała postować cyklicznie co tydzień, właśnie w sobotę, przez 10 następnych tygodni, co daję 10 postów w danej Serii. Jeśli seria się przyjmie, i będziecie zainteresowani jej kontynuacją, tak oczywiście serię będę kontynuowała.

Jako pierwszy Mały Mem, przyjrzyjmy się temu który w oryginale brzmi tak ,,When it comes to diapers, the thicker, the better…” co w tłumaczeniu oznacza ,, Gdy mowa o pieluszkach, tak im są one grubsze, tym są one lepsze…”.
Sam mem, myślę, że dla większości jest zrozumiały i nie trzeba go tu wyjaśniać. Tu muszę przyznać iż sama poniekąd jestem fanką tego zgrubienia pomiędzy nogami, tego ciepełka, które w chłodne wieczory, tak przyjemnie otula skórę, tej miękkości jaką daje taka właśnie grubsza pieluszka.

A i tu mały pro-tip, lub jak to się mawia po Polsku, mała podpowiedź, jeśli chcesz by i Twoja pieluszka była znacznie grubsza a przy tym znacznie bardziej chłonna, tak polecam zakupić wkładki chłonne.
Tu sam proces implementacji, lub zwiększenia pojemności pieluszki można wykonać na dwa sposoby:
Sposób 1 (Dla leniuszków) – Podczas zakładania pampersa, połóż wkładkę na pampersa, w  wewnętrznej stronie, w miejsce które jest najbardziej narażone na kontakt z moczem.
Sposób 2 (Dla małych majsterkowiczów) – Weź nożyczki lub poproś Opiekuna by pomógł Ci naciąć zewnętrzną stronę pampersa (z przodu) następnie delikatnie i powoli włóż wkładkę do pampersa, wewnątrz materiału chłonnego by  następnie zakleić nacięcie taśmą izolacyjną (lepsza przyczepność oraz mocniejszy klej) lub taśmą klejącą.

Efekt – Pampers zyskuje dużo większą pojemność, dzięki czemu Maluszek może dłużej cieszyć się pampersem, bez obawy o wycieki. Zgrubienie będzie oczywiście znacznie bardziej widoczne, co dla Maluszków chcących nosić publicznie może być sporym minusem, nie mniej jeśli (Opiekunie) zabierasz Maluszka na długą wycieczkę, tak pomysł ten będzie idealnym zarówno dla Ciebie jak i dla Maluszka.


Oryginał Grafiki
Oryginał Mema

Surfowanie na falach Internetu

Grafika 1

To dziś temat, który pojawia się zawsze gdy ktoś chce sobie ponarzekać, i po psioczyć na młodsze pokolenie, tylko dlatego, że jest młodszym pokoleniem i nie robi / nie interesuje się tym samym co to nasze ,,normalne pokolenie”.
A więc Internet, a właściwie to sama idea dzisiejszego korzystania z Internetu. Pamiętacie te czasy gdy internetu nie było, bądź gdy był on niewyobrażalnie wolny i nieużyteczny? Pamiętacie czasy, w których używanie internetu ograniczało się do bardzo konkretnych czynności jak sprawdzenie maila czy przygotowania konkretnego pliku?

Internet dziś jest już tak szeroki, tak wielki, tak łatwo dostępny i tak łatwy w użyciu, że staje się to jednocześnie jego zaletą jak i jego wadą. I jasne, możemy mówić o cyber przemocy, zagrożeniach płynących ze strony hakerów czy internetu sieci cebulkowej (Dark Netu i Deep Web’u), jednak te zagadnienia już na samych definicjach wykraczają mocno poza moje własne rozumienie już nie wspominając o sposobie działania, tłumaczeniu poszczególnych elementów, składających się na całość. Nie, dziś o czymś nieco innym.
Zadałabym Wam pytanie, co robicie w Internecie, jednak odpowiedzi były by różne, choć w pewnym sensie bardzo do siebie podobne. Może inaczej, czy zdarzyło Ci się wejść na Facebook’a, Youtube’a, Twitter’a, czy Redit’a tylko po to by bez końca przeglądać treści, nowe, starsze, na czasie, które wzajemnie się wymieniają w tak zwanych proponowanych lub sugerowanych?
Czy zdarzyło Ci się włączyć komputer, laptopa, telefon czy też tablet, tylko po to by zadać sobie już na samym wstępie pytanie, ale co ja właściwie chce?

Internet to sieć informacji, zbiór wszelakich rzeczy, do których można mieć dostęp i można próbować tworzyć definicje tego czym jest Internet sam w sobie, oraz czym jesteśmy my sami w nim, jednak zapewniam, że każda z nich (tych definicji) będzie niekompletna, błędna lub zwyczajnie niedostateczna. Dziś Internet został nieco uporządkowany i w miejsce luźnych informacji, zbiorów niekończących się plików, powstały media społecznościowe, platformy, dedykowane pod jedną
i konkretną formę treści.
Ktoś zapyta ,,Mayu, wiemy to, żyjemy dziś w Internecie, o co Ci właściwie chodzi, co?
I muszę przyznać, że nie wiem troszkę jak opisać to o czym myślę, niby wiem jakich słów użyć, jak zamknąć w zdaniach i akapitach to o czym mniej więcej myślę, a jednak, ciężko jest obiektywnie opisać to zjawisko, o które mi chodzi, bez popadania w przykłady osobiste czy też anegdoty.

No dobrze… Chodzi mi o zatracenie w Internecie idei serfowania po Internecie, dowiadywania się nowych rzeczy, pozornie ze sobą niezwiązanych, a jednak dzielących wynalazcę, okres historyczny czy inne ciekawe zdarzenia. Chodzi mi o to iż dziś wchodząc do Internetu, wiemy dokładnie (na ogół), czego chcemy, jakich treści lub przynajmniej jakiego rodzaju treści.
Interesuje Cię jak walczyć mieczem świetlnym? – Na Youtubie znajdziesz dziesiątki materiałów bardzo głęboko o tym mówiących.
Interesuje Cię co do powiedzenia o obecnych wydarzeniach mówią publicyści, każda gazeta ma dziś odpowiednik internetowy.
Interesuje Cię przeczytanie czegoś w stylu Harrego Pottera jednak w formie opowiadania czy też nieoficjalnej publikacji?  Internet pełen jest publikacji tego typu a Wujek Google prawdę Ci powie…

Jednak nie obejdzie się bez anegdoty…
Ostatnio na Youtube (który zawsze leci w tle, gdy pracuje zwłaszcza muzyka typu LoFi), natrafiłam na przyjemną dla mnie piosenkę, która nie tyle mi się spodobała, ale która spowodowała, że praca wydawała mi się 300% bardziej produktywna, zainteresowana wpisałam w wyszukiwarkę internetową nazwę wykonawcy, by znaleźć się na stronie Wikipedii, poświęconej temu zespołowi, jak i jego dyskografii. Czytając o samym zespole, kliknęłam w określenie, które wydało mi się ciekawe, by znaleźć się na stronie poświęconej temu określeniu, jednak co było ciekawe, samo określenie oznaczało metodę stymulacji seksualnej poprzez wykorzystanie elementów seksu oralnego.
O ile sprawy czysto erotyczne nie budzą mojej natychmiastowej ciekawości, tak samo to określenie, a bardziej jego zastosowanie w historii oraz różnych nurtach filozoficznych, było jak najbardziej interesujące.
Powtarzałam kilka razy ten proces klikania w linki proponowane, zaciekawiona, tym czego się dowiem, a co może już wiem, choć czego sama mogę nie zdawać sobie sprawy, w przeciągu godziny spędzonej na takim czytaniu, dowiedziałam się zdecydowanie dużo więcej niż chciałam, nie mniej dowiedziałam się również kilku rzeczy które mnie zainteresowały i które badałam już dalej w swoim zakresie od nowa.

Co to ma wspólnego z tym postem i tematem?
Zastanawiam się jednak ilu z Was również pomimo precyzyjnych algorytmów filtrowania treści nazwijmy to pożądanej i chcianej trafiło w takich poszukiwaniach, na coś zupełnie innego niż pierwotnie planowaliście czy przewidywaliście przeczytać, oraz ile z tego co poznaliście w trakcie było nową a nawet zaskakującą wiedzą, do tej pory przez Was nieodkrytą…?

Piosenka na którą trafiłam nazywa się Remember Me (Abstract/Reality) autorstwa Zespołu CunninLynguists, których płytę z tą piosenką zakupiłam na Amazonie, dla upamiętnienia tego dnia jak i procesu myślowego jaki się z nią wiąże.
Technika, o której pisze nosi nazwę Cunnilingus i jest to metoda seksu oralnego polegająca na stymulowaniu (pieszczeniu) narządów partnerki za pomocą ust oraz języka. Cunnilingus występuje zarówno w  kontaktach heteroseksualnych, jak i u kobiet bi- oraz homoseksualnych. Dla części kobiet oralne pieszczoty są techniką ułatwiającą osiągnięcie orgazmu. Także Panowie, gdy już zdarzy się Wam sytuacja, w której będzie sam na sam z kobietą, zwłaszcza w sferach łóżkowych, dobrze pamiętać o tym co kobiecie sprawi przyjemność oraz zaspokojenie a nie będziecie musieli obawiać się o szukanie nowej partnerki…

Wracając jednak do tematu posta, mam dla Ciebie małe wyzwanie, może nawet propozycję. Następnym razem gdy coś Ci się spodoba, podczas odruchowego przeglądania Internetu w poszukiwaniu rozrywki, poszukaj czegoś o autorze, zajrzyj na linkowane strony, już nieco mniej lub bardziej związane z tym czego szukasz. Powtórz to kilkukrotnie i zanurz się w odmęty Internetu, by powrócić bogatszy/a o wiedzę, która Ciebie samego/samą zaciekawi…
Lub jakby to powiedzieć slangiem już tak długo nieużywanym i będącym już stereotypowym określeniem z lat ’90 :

Daj się ponieść fali i Surfuj po Internecie, zamiast osiadać na mieliźnie…


Link do piosenki – Cunninlynguists – Remember Me (Abstact/Reality) 
Link do Techniki Cunnilingus (tak, dla ciekawych) 
Oryginał Grafiki

Roko Ty – Czyli jeśli my możemy, to Ty również…

Roko smoko
To zacznijmy może od małego wyjaśnienia zamysłu tego posta.
Wielu z Was, którzy pisali ze mną, wiedzą iż namawiałam Was wielokrotnie do aktywności i tworzenia, co robię z resztą po dziś dzień. Niekiedy słyszę argumenty iż nie macie dostępu do profesjonalnych programów graficznych, czy nie wiecie jak coś zrobić gdy już siądzie się do tego Painta… ( Tak, to inside-joke czytaj żart odnoszący się do Painta jako programu graficznego używanego  prędzej czy później przez każdego pomimo zastraszająco małej możliwości manewru i edycji w programie). O ile z wiedzą co i jak robić Wam nie pomogę ( choć jestem w stanie podać linki do poradników, które mnie bardzo pomagają) , jako iż każdy program ma tu swoje opcje i choć są one podobne tak różnią się wykonaniem od innych programów, tak z samą możliwością dostępu, już mogę Wam pomóc…

Ostatnio, eksperymentowałam nieco z tym co i jak można robić, jednak nie używając Corela (programu, którego ja używam) a czym go zastąpić, oraz co się przyda a co nie.
Oczywiście dla większości opcje takie jak wektoryzacja czy efekty cieniowania wewnętrznego czy zewnętrznego, mało mówią i nie są potrzebnymi, zwłaszcza dla osób, które zaczynają swoją przygodę z grafiką, nawet tą podstawową. Dziś można zapisać się na kursy różnego rodzaju, można obejrzeć niezliczoną ilość poradników na platformach takich jak YouTube, jednak sama po sobie wiem, iż oglądanie to jedno, a samodzielna praca nad tym to już drugie i często to już zupełnie inna bajka.

Przez ostatnie kilka dni przekopywałam internet, w poszukiwaniu rozwiązania, jak najprostszego i jak najwygodniejszego, rozwiązania, które nie wymaga rejestracji, kupna licencji, instalacji, czy bawienia się w profesjonalistów. Szukałam jednak takiego rozwiązania, które będzie nie tylko dobrym startem, ale i dobrą alternatywą dla każdego, kto nie chce bawić się w informatyka by móc skorzystać z danego programu czy pobawić się, tak w wolnym czasie, z czasem wypracowując swój styl i swoją nową pasję.
I po tych kilku dniach myślę że dla każdego coś tu znalazłam.

1. Canva – internetowe narzędzie umożliwiające tworzenie projektów graficznych powstałe w 2012 r. Witryna zawiera bibliotekę, w której zostają udostępniane obrazy, grafiki i fonty (czcionki). Program online posiada filtry domyślne oraz zaawansowane funkcje edycyjne.
* Animacja, którą widzicie na początku tego posta powstała właśnie w Canv’ie.
Link do Strony – https://www.canva.com/

2. PhotoPea – to internetowy edytor grafiki rastrowej i wektorowej służący do edycji obrazów, tworzenia ilustracji, projektowania stron internetowych lub konwersji różnych formatów obrazów.  Sam interfejs jest łudząco podobny do interfejsu PhotoShop’a oraz ma wbudowane możliwości różnych formatów, w tym projektowanie dodatków i styli stron internetowych z wykorzystaniem CSS.
* Grafika poniżej, została wykonana właśnie za pośrednictwem tego edytora. Nie jest to moje najlepsze dzieło, zwłaszcza iż sam interfejs dość mocno różni się od tego, który znam, nie mniej przy odpowiednim czasie spędzonym w tym edytorze, nauczeniu się interfejsu, wątpię by różnica pomiędzy grafiką przygotowaną w Corelu, a grafiką przygotowaną w tym edytorze, była duża, czy nawet zauważalna.
Opcje, które traktowałam jako priorytetowe : Możliwość usunięcia tła z grafiki, możliwość zmiany i edycji tła, możliwość zabawy perspektywą, możliwość pracy na warstwach, możliwość cieniowania i efektów graficznych typu rozmycia lub winiety , możliwość pracy z i na czcionkach.
Link do Strony – https://www.photopea.com/

Przeróbka 4 - Final

3. Dokumenty Google – Dla początkujących lub ciekawych pisarzy, chcących swoje prace zachować lub z łatwością edytować polecam Dokumenty Google (wymagane jest tu konto Google na Gmail’u – Choć myślę że każde z Was już takie posiada) zarówno dostępnego w wersji Online jak i w wersji offline.  Narzędzie samo w sobie różni się jedynie w detalach od Word’a, dając praktycznie tą samą możliwość pracy w interfejsie a duża ilość szablonów jedynie zwiększa potencjalne użycie. Gotowy dokument można zapisać w wielu formatach : PDF, DOCX, HTML, ZIP, a również (czego nie wiedziałam do momentu przygotowania tego posta) gotowy dokument można opublikować w formacie ebooka (epub). Synchronizacja zmiany w dokumencie następuje z każdym dodanym znakiem, co oznacza że każda dodana litera, cyfra, symbol czy znak interpunkcyjny powoduje zapisanie zmiany.
Link do Strony – https://www.google.pl/intl/pl/docs/about/

Wymieniać można by było jeszcze inne strony, czy to do produkcji dźwięku, edycji wideo, tworzenia czcionek, środowisk 3D, rysunków technicznych, schematów technicznych, bibliotek programowania, szkicowników i założę się że każdej formy aktywności jaką można robić. Jeśli chcesz, tak możesz samodzielnie poszukać takich stron, już nieco pod własne preferencje, a czasem wystarczy Wujka Googla zapytać o stronę do edycji (tu wpisz swoje preferencje). I gotowe, setki wyników, czekających na sprawdzenie. Nic tylko się tym bawić.

Wracając jednak na początek, do celu tego posta, jak i samego tytułu tego posta. Roko Ty, to nie jakiś tam kolejny slogan, wymyślony tylko po to by zachęcić Cię do rejestracji czy współpracy z nami jako Grupą Roko Smoko ( choć dla każdego jesteśmy otwarci i z chęcią pomożemy). Roko Ty, to myślę że określenie, które choć tak nam bliskie osobom związanym z tym projektem, tak odnosi się do każdego, mówiąc iż niezależnie od tego do czego masz dostęp, na co pozwala Ci budżet, co chcesz robić oraz czego chcesz się nauczyć, tak skoro my mogliśmy tak i Ty możesz.

Dziś założenie strony internetowej, bloga, kanału czy profilu w social mediach jest łatwiejsze niż kiedykolwiek, czy to dzięki darmowym kreatorom, czy też gotowym szablonom czy też interfejsom, tak intuicyjnym iż trudno jest się w nich zgubić.
Ktoś powie ,, Tylko po co to robić, skoro nie będę najlepszym/szą a wielu robi to lepiej ode mnie?”
I tu jasne, oczekiwanie że pierwsze razy, będą najlepszymi, lub poziom wykonania będzie porównywalny do profesjonalnych twórców, jest troszkę błędne. Tu nie chodzi o to by być najlepszym/szą na świecie czy w Polsce, tu nie chodzi nawet by osiągać jakiś konkretny poziom wykonania czy stawać się konkurencyjną stroną na rynku. Nie.
Tu chodzi o to byś to TY, robiąc coś dla innych, dając i dzieląc się sobą czuł/a się z tym co robisz dobrze. Tu chodzi o to by społeczność dzięki Tobie nie była tylko zbiorem kont na forach, które w każdym momencie mogą się zamknąć i usunąć, a miała swoją kulturę, swoją własną formę sztuki i swoich własnych małych artystów. Tu chodzi o to, byś poprzez taką aktywność to Ty, się rozwijał/a i osiągał/a nowe szczyty, tu jedynie próbując, bawiąc się formatem i możliwościami.

Kiedyś przeczytałam taki cytat iż nie każdy powinien napisać książkę czy zostać malarzem, i choć po części zgadzam się z tym cytatem, tak to przysłowie nic nie mówiło o osobach dorosłych noszących pieluszki, bawieniu się formą opowiadania, wierszykami, czy robieniem czegoś od tak, dla zabawy…

Jeśli zgadzasz się ze mną, tak bawmy się razem, w tej wielkiej piaskownicy gdzie każdy ma tyle piasku, ile tylko potrzebuje, jeśli się ze mną nie zgadzasz, no cóż, nie mogę
a nawet nie chcę Cię do niczego zmusić, ale zastanów się proszę, czy chcesz by społeczność ABDL była taka jaka jest i jaką była przed laty, czy chcesz by się rozwijała i by miała swoje miejsce w internecie?


Oryginał Grafiki 

PS. Żadna ze stron podanych w poście nie zapłaciła mi aby ją reklamować czy Wam przedstawiać. Podlinkowanie to jest moją inicjatywą, całkowicie bez profitową.  – To tak gdyby ktoś mi zarzucał tu współpracę czy nachalne reklamowanie.

Maya, początkująca nudystka…

Grafika 1

Zacznijmy może od pewnego wyjaśnienia. Tego postu nie planowałam, nie myślałam o nim, ani go nie chciałam. Post ten powstał jako poniekąd na wpół złośliwa uwaga mojego narzeczonego, twierdzącego, iż obecnie, to nawet Maluszki w pieluszkach nie chcą chodzić, tak jest gorąco…

Nie będzie myślę zaskoczeniem, jeśli powiem iż w całej Polsce ostatnimi czasy pogoda jest idealną dla wszystkich tych, którzy lubią się opalać, leżeć nad morzem czy wypoczywać. Patrząc po termometrze, tak łatwo można by było pomylić Polskę z Grecją czy Turcją, zwłaszcza jeśli i tu i tam obecnie jest nie tylko gorąco, ale i piekielnie gorąco.  Termometry wskazują 31-33 stopnie w cieniu, w niektórych miejscach, by w innych wskazywać 29 – 30.

Ktoś powie, Mayu, znowu narzekasz, za zimno, źle, za gorąco, też źle, to kiedy Ty będziesz zadowolona?
I istotnie, nie lubię gdy jest mi za zimno, ale nie lubię również gdy jest mi za gorąco, troszkę jak Maluszek, który nie wiedząc co jest nie tak, płaczę, w nadziei iż ten płacz naprawi dyskomfort.
Ja stwierdziłam, iż by przeciwdziałać upałowi, będę po domu chodziła NAGO.

(Tu wszyscy czytelnicy, którzy chcą zarzucić mi brak którejś klepki, mogą w końcu ze spokojem i radością stwierdzić iż słoneczko nieco zbyt mocno na mnie zaświeciło i postradałam zmysły). O dziwo, taka była moja pierwsza reakcja na ten pomysł, gdy mój narzeczony mi go podsunął. Nago? Przecież tak nie wypada, poza tym nigdy nie chodziłam nago po domu, zwłaszcza dla własnej satysfakcji, nazwijmy to cielesnej…
W istocie po kilku minutach zastanawiania się nad tym pomysłem ( w upałach myślę że nie tylko mnie wolniej się myśli…) stwierdziłam iż nie mam się czego ani kogo wstydzić, a zwłaszcza mężczyzny, z którym planuję spędzić resztę życia. Toteż poszłam zrobić sobie butelkę mleczka, po czym wstawiłam ją do lodówki obłożoną lodem. Sama poszłam wziąć prysznic by wyjść z niego, sucha choć już naga.
Mój narzeczony, nie wiedząc dlaczego paraduję po domu nago, podał mi jedynie pampersa, myśląc iż chciałam się odświeżyć. Patrzył na mnie z niedowierzaniem, gdy nago leżąc na ręczniku i poduszkach, piłam zmrożone mleczko, tuż pod jego oczami.

Kilku czytelników, zarzuci mi iż co jakiś czas w postach umoralniam, więc by nie zawieść tych oczekiwań, oto morał tego posta i tej potrzeby upublicznienia swojej słownej nagości.
Maluszku, Opiekunie, Czytelniku i przypadkowy Internauto, czy w pieluszce czy też bez, w upały takie jakimi możemy się obecnie cieszyć, ponarzekaj, wyrzuć to z siebie, zrzuć zbędne okrycie i PIJ dużo wody, mleka, herbaty mrożonej. Słowem zapobiegaj odwodnieniu.
Taka rada od Mayi, początkującej nudystki…


Post troszkę inny niż większość, nieco prywatny, na pewno nieco intymny, nie mniej mamy piątek, a ja w tym upale czuję potrzebę podzielenia sie z Wami czymś swoim, jak za starych dobrych czasów…

Mała uwaga graficzna – Nie wiem czy ktoś to zauwarzy, czy też to już początki mojej własnej paranoi, jednak zauważyłam iż starsze grafiki, mają często poprzez swoją niską rozdzielczość, dużo niższy zakres kolorystyczny jak i edycyjny, własnie poprzez tą niższą rozdzialczość. Przeważnie wycinanie tła z oryginalnej grafiki nie zajmuje mi więcej niż 30 minut pracy, a w tym przypadku, zajęła prawię 1,5 h. Dymki również miały wyjść nieco inaczej, w założeniu miały być nieco mniej widoczne oraz miały mieć cieniowanie, które wizualnie sprawiałoby wrażenie iż są zrobione z pary lub mgły, jednak jak widzę będę się musiała mocniej rozmówić z programem graficznym, który chyba też nie przepada za upałami…

Oryginał Grafiki 

Na Zawsze Razem – czyli 3 i ostatnie opowiadanie od Kamilka w Serii Odnaleźć Siebie.

Okładka bez żadnych efektów

Odnaleźć Siebie –Na Zawsze Razem –
Kamilek

Trzecia i ostatnia część Sagi Odnaleźć Siebie, autorstwa Kamilka!
Historia z wątkami miłości, motywem przyjaźni, samoakceptacji, motywem odnalezienia siebie i swojej drogi, w stylizacji ABDL. Z dumą pragnę przedstawić Wam, czytelnikom, ponad 30 stron opowiadanie, pełne nie tylko pieluszek, nie tylko świata czysto ABDL (choć jest tam tego sporo), ale również historię, wieńczącą przygody Julii i Marty.

Na zawsze Razem to lektura, na którą czekało wiele osób będących również w społeczności LGBT i choć nie jest to typowe opowiadanie o miłości homoseksualnej czy też biseksualnej, tak myślę że jest to opowiadanie, które wiele osób z chęcią przeczyta.
W tej trzeciej już części Sagi, Julia odkrywa swoje miejsce, swoją grupę oraz odkrywa jak coś tak odmiennego jak ABDL może być czymś, co utrzyma tą grupę w całości.
Tu również nastąpi wyjaśnienie kilku dość istotnych dla sagi wątków, oraz starcie na które myślę wielu z Was czekało…

Saga Odnaleźć Siebie, jest zbiorem 3 opowiadań, osadzonych w jak sam autor pisze
,,różnym miejscu i różnym czasie”, nieco alternatywna wersja, nie mniej kontynuacją tego opowiadania a każde opowiadanie z Sagi zawiera unikalną i dość ważną lekcję, którą czytelnik może poznać.Gorąco zachęcamy, aby czytać je właśnie w takiej kolejności, a dzięki temu zrozumieć pełną fabułę oraz pełny morał jaki się za nią kryje.
Saga Odnaleźć Siebie – to 3-częściowa opowieść, składająca się na opowiadania:
Część 1 – Lustrzane Odbicie (Opublikowane)
Część 2 – Po drugiej stronie. Alternatywny świat.
(Opublikowane)
Część 3 – Na zawsze razem. 
(Opublikowane)

Autorowi, oczywiście chciałabym osobiście, oraz już po raz Trzeci, oficjalnie podziękować, nie tylko za napisanie Opowiadania, ale również za przemiłą i pełną merytorycznie rozmowę, za cierpliwość oraz wyrozumiałość, oraz za podzielenie się sobą, swoim wnętrzem poprzez te Opowiadania. Dziękuję Ci Kamilku, po raz kolejny czuję się zaszczycona mogąc je opublikować, mogąc je przeczytać i mogąc je nazywać dziełami. W ramach podziękowania za wkład jaki włożyłeś przygotowuje dla Ciebie pewną niespodziankę, z której myślę się ucieszysz, a na którą w pewien sposób już długo czekasz.

Opowiadanie zostało zamieszczone w sekcji Dużych Opowiadań na Stronie Głównej Projektu, gdzie znajdują się również inne Duże Publikacje.