Ten Mały smutny Chłopiec…

Temat ten, co jakiś czas do mnie powraca, odbija się ode mnie i czeka aż będę gotowa psychicznie się za niego zabrać. Łatwo jest pisać poradniki, propozycje aktywności czy posty promujące szersze spojrzenie na Maluszków i tematykę ABDL samą w sobie. Łatwo też zapomnieć o tym, że wszystkie te posty są jak bilet na bal, zapominając że większość nie ma tu nawet pary by na taki bal pójść. Społeczność ABDL niezależnie już czy to ta Polska, czy też zagraniczna, ma jedną zasadniczą wadę, jeden punkt, który przez lata jest pomijany i zapominany w pogoni za trendami czy wyświetleniami.
To przykre i właśnie to dziś będzie moim tematem. – Ten jeden Mały smutny chłopiec.

Notka – Za każdym razem gdy w tym poście pada stwierdzenie Mały Chłopiec, lub Chłopiec, tak mam na myśli pełnoletnich mężczyzn w społeczności ABDL. (Wiem, że to jest dość oczywiste, jednak wolę to powiedzieć, tak dla pewności, co by nikt nie miał wątpliwości).

Jak to jest być takim małym chłopcem? Niewiarygodnie trudno i niewiarygodnie samotnie. Takich małych chłopców, pozostawionych samych sobie jest w tej społeczności dużo i chyba najgorszy jest tu fakt, że dla tych chłopców, stan obecny jest stanem, który szybko się nie zmieni. Samotność w tej społeczności to poważny problem, który był jest i będzie coraz dotkliwszy dla każdego, niezależnie od płci czy wieku.

Na czym polega problem Małych Chłopców?

  • Płeć czyli jesteś chłopcem, to możesz zapomnieć o posiadaniu opiekuna.

Społeczność ABDL, w tym również i sam Age Play nastawiony jest mocno na relacje w których to kobieta jest tym Maluszkiem,
a mężczyzna jej opiekunem. Generalizuję? Tak, jednak nie tak do końca. Na każdej platformie, na której można szukać tej drugiej osoby, dominują ogłoszenia ,,Szukam małej słodkiej kobiety, która potrzebuje swojego Tatusia”.  Responsywność takich ogłoszeń to jest już inna sprawa, jednak to właśnie te ogłoszenia stanowią zdecydowaną większość ogłoszeń, podczas gdy te pojedyncze ogłoszenia, w których to chłopcy szukają opiekuna/ opiekunki są wręcz pomijane i ignorowane, jakby ich tam w ogóle nie było. 

Można by się było tu doszukiwać powiązań pomiędzy płcią i orientacją seksualną a tym kogo kto chce szukać i w jakim celu, jednak to już pójście o krok dalej niż chciałabym w tym poście, zwłaszcza, że celem tego posta nie jest odezwa czy narzekanie,
a jedynie zwrócenie uwagi na występujący problem i samych poszkodowanych tym procederem. Jest to jednak temat, który warty jest zbadania i jeśli ktoś szukałby tematu pracy naukowej w tej społeczności, to jest to jedna z wielu możliwych potrzeb badawczych. 

  • Reprezentacja w mediach, czyli kto wygrywa w konkursie na najładniejszą pieluszkę.

Oczywistym jest, że w Internecie pełno jest obrazków, filmików, zdjęć czy nagrań różnego rodzaju w stylu ABDL. Każde z nas prędzej czy później na nie natrafia, albo przez przypadek albo wyszukując tego typu treści.  Materiałów jest pełno, i można by zapełnić nie jeden serwer wszelakiej maści takimi treściami. Kogo jednak jest więcej? Moim zdaniem to źle postawione pytanie
i złe rozumowanie. Platformy takie jak Tumblr czy Google a nawet WordPress, pokazują nam to co chcemy zobaczyć. Wszyscy znamy słynne ciasteczka, wszyscy się na nie zgadzamy, czy to pośrednio czy też bezpośrednio. Społeczność ABDL zarówno ta Polska, jak i ta zagraniczna jest społecznością w dużej mierze zdominowaną przez mężczyzn. Niestety nie ma oficjalnych statystyk, a każda próba zebrania takich danych, byłaby dużo trudniejsza niż się wydaje. To jednak temat na jeszcze inny dzień. Myślę że lepszym pytaniem będzie ,,Kogo Maluszki i Opiekunowie chcą wyszukiwać i dlaczego?”

Bezsensem byłoby pozostać idealistyczną podczas wyraźnego trendu wyszukiwania. Nie odkryję również na nowo Ameryki mówiąc, że seksualność jest tu kluczowym czynnikiem. Dla heteroseksualnych panów, oczywistym wyborem jest szukanie kobiet w pieluszkach, już pomijając po co. Dla homoseksualnych panów oczywistym wyborem będzie szukanie mężczyzn w pieluszkach. To samo tyczy się kobiet. Tak, wiem, spłycam ten temat niewiarygodnie, jednak na sam ten temat można byłoby zrobić nie jedno badanie naukowe i nie napisać nie jedną książkę. Myślę, że wraz ze wzrostem liczby zainteresowanych, sama społeczność ABDL zaczyna przejawiać te same schematy trendów co w życiu realnym. Osoby LGBT również w świecie realnym stanowią mniejszość społeczną i efekt ten będzie się tym bardziej widoczny gdy wśród tej mniejszości dodamy jeszcze przynależność do subkultury czy innej społeczności.

Wracając jednak do tematu głównego dużo więcej jest treści ,,kobiet w pieluszkach” dlatego że dużo więcej jest chętnych na takie treści. Osobiście jestem zdania, że potrzebne są treści zarówno skierowane w stronę jednej jak i drugiej płci, tak by finalnie każdy mógł znaleźć szeroką gamę treści, w dokładnie takim ustawieniu jakiego poszukuje.

Myślę, że przydałyby się opowiadania ukazujące nie tyle męskich mężczyzn, co mężczyzn, którzy opowiedzieliby o swojej równie unikalnej perspektywie, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydawać się ona będzie nieco zbyt prosta.

  • Stereotyp czyli problem, za który nowi mogą podziękować tym starszym…

Problem z Małymi Chłopcami w tej społeczności według mnie sięga nieco głębiej, ku historii i osobistym doświadczeniom każdego Maluszka w sieci. Fora takie jak Kafeteria, jeszcze za czasów kiedy był tam dedykowany temat dla ABDL, były i nadal są dla wielu pierwszym stykiem z tą społecznością. Ponownie, nie zamierzam tu wytykać palcem czy wspominać moich własnych doświadczeń. Wiem jednak, że panował i poniekąd nadal panuje pewien stereotyp w umysłach nas Maluszków, względem właśnie rozmów w innymi Małymi Chłopcami.

Piszę o tych jakże nam wszystkim znajomych tekstach ,,A nosisz pampersy? Szukasz Tatusia? Będziesz moją Mamusią? Zostaniesz moją Opiekunką? Szukam dziewczyny co też lubi pampersy.”

Te teksty, były i są tak popularne, tak proste w swoim zamyśle, że same w sobie, stanowią one pewien stereotyp, w rozmowie
z mężczyznami w tej tematyce. Z jednej strony to, jakże proste podejście do tematu jest poniekąd zrozumiałe, w końcu szukając tej drugiej połówki lub przynajmniej kogoś kto mógłby dzielić z nami jakieś zainteresowanie owijanie w bawełnę może być po prostu nudne. Z drugiej jednak strony, to przyspieszone tempo powoduje, że rozmowa nie ma za bardzo miejsca na zbudowanie jakiegokolwiek wspólnego języka, zainteresowań czy powiązania, które umożliwiłoby zbudowanie bardziej trwałej relacji. Oczywiście, jak to ze stereotypami bywa, są one nie adekwatne do każdego, na pewno jednak są krzywdzące dla wielu. Wielu mężczyzn, szukających, próbujących jakkolwiek przedrzeć się przez tą sieć braku zaufania i braku chętnych musi jeszcze na starcie udowodnić, że nie jest takim stereotypowcem, co już samo w sobie nie jest łatwe, gdy poruszając się w obrębie tej tematyki, pytania o pieluszki są w pewien sposób oczekiwane.

  • Masz X lub więcej lat, to możesz sobie najwyżej pomarzyć…

Kiedyś już poniekąd dotykałam kwestii wieku Maluszków i różnic pokoleniowych. Wtedy w ujęciu bardziej personalnym, a dziś jako przykry komentarz, który te starsze Maluszki mogły usłyszeć lub przeczytać nie raz.

Może się wydawać, że będę tu próbowała namawiać Was, do bardziej liberalnego podejścia, i poniekąd tak, chciałabym, jednak
z liberalnym podejściem jest już tak, że najładniej wygląda on na poście lub na papierze, służąc jako moralizator i część kodeksu postępowania. To normalne, że mając 20-30 lat, będzie szukało się kogoś kto jest w podobnym przedziale wiekowym. Podobne podejście, problemy, podobny język czy same poglądy światopoglądowe ułatwiają kontakt i nawiązanie relacji. Problemem tak naprawdę nie jest fakt że będąc w przedziale 20-30, wybiera się lub szuka podobnego zakresu, to jest wręcz oczywiste. Problemem myślę, jest tu wyobcowanie jakie następuje gdy widzimy nieco starszą od nas osobę i z automatu nie bierzemy jej pod uwagę przy zwykłej rozmowie. O ile teraz,  łatwo jest nam to robić o tyle za tych 10 -15 lat, kiedy sami będziemy w tym wieku, możemy pluć sobie mocno w brodę, że nie byliśmy bardziej otwarci, nie rozumiejąc może tego nowego pokolenia i szukając nie miłości swojego życia, która nas przewinie i nakarmi z butelki, ale zwykłego koleżeńskiego kontaktu, zainteresowania, pamiętania,
że te osoby są nadal częścią tej społeczności a może tych X lat temu to właśnie oni byli autorami opowiadań od których zaczynaliśmy, może to właśnie oni sprawili że jest jakaś opcja dziś, której nie było wcześniej.

Jest problem, ale czy jest rozwiązanie?

To tylko niektóre z takich problemów, a myślę że gdyby zapytać o inne, tak z łatwością jeden czy drugi taki smutny chłopiec
z łatwością by je wskazał. Chciałabym poprosić, Was, tych którzy to czytają, o to byście nie skreślali Małych Chłopców, niezależnie od tego ile maja lat, jak mogą wyglądać… Przykro mi gdy myślę o tych wszystkich chłopcach, którzy przez lata tłumią w sobie poczucie osamotnienia i odrzucenia w społeczności, która powinna ich zaakceptować. Przykro mi, że ten problem nie zniknie wraz z publikacją tego posta. Nie oczekuję, że ten post nagle zmieni drastycznie tą sytuację, choć na pewno byłoby to korzystne. Chciałabym Was poprosić, abyście pamiętali o tych chłopcach, może nawet napisali do nich, zapytali jak się czują i czy potrzebują porozmawiać a już samo to, będzie dla nich dużym sygnałem, że ktoś ich zauważył. Taka rozmowa nie musi nawet dotyczyć pieluszek czy bycia ABDL, a z własnego doświadczenia wiem że gdy taka rozmowa zawiera jak najmniej pieluszek
i elementów ABDL, które tak szybko się nudzą, tym dłużej taka rozmowa trwa i tym milej się rozmawia. Czy próbuje Wam mówić jak macie rozmawiać, co możecie mówić a czego nie? NIE. To byłoby po prostu złe. Sugeruję jedynie aby w rozmowach nie poruszać kwestii ABDL, i zobaczyć jak i czy w ogóle można rozmawiać z innymi używając tych elementów ABDL bardziej jako miłego elementu dekoracyjnego w rozmowie, który sprawia, że rozmowa ta jest milsza, przez sam fakt dodania tego jednego ostatniego zdania.

Oczywistym jest że stereotypowe sytuacje nadal będą się pojawiały, niektórzy na pewno będą próbowali wykorzystać sytuacje
w poszukiwaniu swoich jakże upragnionych podniet czy też swoich wymarzonych drugich połówek. Nadal będą osoby,
które swoimi tekstami będą budziły odrazę i niesmak. I myślę, że prędzej czy później może te osoby zrozumieją że tego typu zachowania szkodzą im więcej niż im pomagają. Ważne jest myślę aby nie oceniać wszystkich przez pryzmat tych kilku, którzy jeszcze pomimo swoich lat, nadal pewnych rzeczy nie rozumieją. Ważne jest by dać tym małym chłopcom szansę na poznanie się, oswojenie się. 

Zawsze możemy też nieoficjalnie wprowadzić Dzień Małych Chłopców do kalendarza, tak aby upamiętnić i zaopiekować się wszystkimi tymi Małymi Chłopcami, którzy tego tak bardzo potrzebują. Termin może być tak naprawdę każdy, ważne by był i się odbywał cyklicznie… Wszystkim Małym Chłopcom, którzy mogą to czytać, chciałabym jedynie powiedzieć, że jestem z Wami, doceniam to że jesteście i jeśli tylko chcecie o czymś porozmawiać, tak zapraszam do zakładki kontakt. Zrobiłam już porządek na skrzynce mailowej jeśli coś otrzymam, choćby kilka słów, tak na pewno odpiszę. Chciałabym również poprosić Was o to byście postarali się uśmiechnąć, żaden Maluszek nie powinien się smucić.


Notka Autorska – Grafikę przygotowałam tak aby to właśnie jej prostota uderzyła jak najbardziej, Każdy Maluszek zamknięty
w klatce, strachu i samotności, nie mogąc się uwolnić ani też rozwinąć poza ramy swojej klatki. Eksperymentowałam nawet
z de-saturacją kolorów użytych w grafikach, jednak zamieniając je na skale szarości, grafika stawała się płaska, nie przyciągająca uwagi. W oryginałach Maluszki te są nieco bardziej wysportowane, jednak stwierdziłam, że możemy usunąć niektóre wypukłości mięśniowe, zwłaszcza że nie każdy Maluszek jest przecież kulturystą i nie do każdego będzie przemawiała taka reprezentacja.

Oryginał Grafiki 1 – https://www.deviantart.com/paddedrex/art/Playboy-882244061

Oryginał Grafiki 2 – https://www.deviantart.com/paddedrex/art/ABDL-Swing-899788991

Oryginał Grafiki 3 – ttps://www.deviantart.com/paddedrex/art/ABDL-Secret-902064969

Wyznania Prowadzącej  – Maya – Wpis 26–  Wróciłam, ale powroty są trudne…

Wyznania Prowadzącej  – Maya – Wpis 26–  Wróciłam, ale powroty są trudne…

Wiem, zapewne wielu z Was już od dawna nie zagląda na te strony i trudno Wam się dziwić. Nie było mnie tak długo, że zrozumiałym jest że Wy też przestaliście tu zaglądać. Nie wiem czy powinnam Was przeprosić czy też opowiedzieć dlaczego mnie nie było. Myślę jednak, że na pewno chcę się podzielić pewnymi przemyśleniami.

Po pierwsze, na wszystkie pluszaki, jakie powroty są trudne. To jest moja 4 próba powrotu, i udaje się tylko dlatego, że doszłam do punktu prokrastynacji, w którym czuję się już tak niekomfortowo z brakiem powrotu, że jedynym sposobem na pozbycie się tego uczucia, jest powrót. Na pewno też kiedyś to przeżyliście, czy to z książką odkładaną z miejsca na miejsce ,, bo przecież ją w końcu przeczytam” lub z tym jednym serialem, który leży w tak zwanej poczekalni przez miesiące „bo przecież jest za długi a ja teraz nie mam tyle czasu by się nim nacieszyć”. Z prokrastynacją już chyba tak jest, że powoli i cierpliwie uzależnia nas od panicznego odkładania rzeczy na później.  Sama jestem wręcz idealnym przykładem tego jak bardzo można prokrastynować i jak silne to jest uzależnienie, zwłaszcza gdy w około mnie tyle innych spraw się dzieje, tyle innych nazwijmy to piaskownic tylko czeka by mnie wciągnąć głęboko na następne tygodnie i miesiące.

Powroty są trudne, i długo potrzeba czekać aby ta mała iskierka chęci wykiełkowała w czynność i aktywność. To wszystko jest tak oczywiste, że aż wstyd mi troszkę się Wam z tego tłumaczyć. To trochę jak z bezwiednym pomoczeniem łóżka, gdy jesteś osobą dorosłą, wstyd Ci, że to się stało, zwłaszcza że masz się przecież za kogoś komu od dawna się to nie zdarza, kogoś komu się to nawet nie powinno zdarzać a jednak się stało. Tak, wiem że to dość mocno ironiczne, pisać o moczeniu się, jako o czymś wstydliwym, zwłaszcza w tej społeczności, nie mniej na ten moment nie mam chyba innego, lepszego porównania, które może tak dobrze rezonować zarówno z Wami jak i ze mną. Wstyd mi za fakt, że zajęło mi to aż tak długo, wiem że były lub może nawet jeszcze są nadal osoby, które czekały i czekają aż strony znowu odżyją. Myślę, że potrzebowałam tak długiej przerwy, zwłaszcza że dopiero z perspektywy czasu zrozumiałam jak bardzo zaczęłam być nie tą Mayą, którą być powinnam.

Złośliwi powiedzą, że powinnam do porannego mleczka, zajadać Snickers’a bo zaczynam strasznie gwiazdożyć. I jeszcze 2-3 lata temu, takie stwierdzenie by mnie rozdrażniło, dziś jednak spoglądam na dawną Mayę z pewną dozą politowania, a nawet żałości. Z perspektywy czasu, wiele tematów czy serii mogłam sobie darować, o pewnych sprawach nie pisać i pozostawić je w czeluściach internetu bez zbędnego pogłosu. Myślę, że ten czas rozłąki od projektu mnie zmienił, stałam się mniej roztrzepana, mniej skoczna, jeśli można by to tak nazwać. Niedawno nawet próbowałam zrobić sobie takie mini ćwiczenie menagerskie, które pozwala na lepsze zrozumienie danej osoby czy perspektywy. Polega to na dosłownym „ wyciągnięciu się przed nawias” lub spojrzenie na swoje własne zachowania nie jako „ja” a jako osoba trzecia, pośredni obserwator. Muszę przyznać, że były takie momenty, w których sama byłam tą złośliwą i chciałam sobie powiedzieć „ Mayu, spokojnie, zjedz Snickers’a i wyluzuj troszkę, dobrze?”.

Powroty są trudne… Tak, po raz kolejny od tego zaczynam i tak, to chyba moja dzisiejsza mantra, którą będę powtarzać aż do znudzenia. Zauważyłam, że wraz ze mną zmieniło się to jak postrzegam przyszłość projektu. Jeszcze 2-3 lata temu, nie do pomyślenia byłoby dla mnie rozważać zamknięcie Projektu. Przez te 2-3 lata dość często się nad tym zastanawiałam. Miałam nawet taki moment, w którym było już bardzo blisko do tego by strony związane z projektem przestały istnieć. Dlaczego? To dość proste,  przynajmniej teraz.  Mój wewnętrzy Maluszek przeżywał kryzys wieku średniego i tak, wiem że jestem jeszcze zdecydowanie za młoda na taki kryzys, nie mniej mam wrażenie, że właśnie to mnie spotkało przez te 2-3 lata. Ciągłe zastanawianie się nad sensem i potrzebą tego projektu, negowanie siebie i negowanie jakiegokolwiek pożytku z tego projektu. Wielokrotnie rozpisywałam sobie w głowie listy za i przeciw, robiłam mapki myśli ukierunkowane na możliwości dalszego ewentualnego rozwoju i  zastanawiałam się nad jakimi rozwiązaniami mogłabym pracować, aby nie zostać w tyle… Mayu, ale o co Ci chodzi? W gruncie rzeczy wszystko się zmieniło, i zmienia się od lat. Ponownie, to jest oczywiste, jednak właśnie dlatego, że jest to tak oczywiste, często się o tym zapomina. Od lat zmienia się sposób twórczości i tego w jaki sposób się postuje czy jak dba się o społeczność. 20 lat temu były to proste fora identyczne szablonowo i proste blogi dziś przypominające niezdarny bałagan, nieuporządkowanej treści. 10 lat temu, były to portale społecznościowe typu Tumblr czy kopie Facebooka z jakimś autorskim rozwiązaniem. 5 lat temu były to  rozwiązania multi-platformowe, czyli treści były porozrzucane po wielu kontach na wielu stronach. A dziś? Dziś jest jeszcze inaczej a pośrodku tego wszystkiego jest Projekt Roko Smoko, od lat niezmienny i od lat używający tej samej formuły. Wiem, że zwłaszcza młodych Maluszków, 18 czy 20 letnich nie będzie zajmowała taka forma strony, wiem że będą a nawet już są strony wyglądające o niebo lepiej i mające funkcjonalności, których ja nie mam. Wiem, że Projekt ten stał się wyobcowany pod tym względem i zmiana tego to nie jest kwestia tygodni a miesięcy pracy. To jeden z tych powodów, dla których ta iskierka chęci powrotów rosła we mnie tak wolno. Bałam się i chyba nadal się troszkę boję, że mogę po prostu nie dać rady zarówno czasowo jak i jakościowo ogarnąć tej nowej dla mnie rzeczywistości
i nowego standardu.

Nawet zakładając, że zdarzy się cud i projekt odżyje, to o czym tu dalej pisać, co tak naprawdę postować. Przez lata aktywności, postowałam na tyle różnych tematów dotykałam tak wielu podtematów, jednak wszystkie tak naprawdę mówiły o tym samym. Wszystkie miały tą samą konstrukcję, jak stary odgrzewany słoiczek Gerberka, wciąż smakujący dokładnie tak samo, wciąż będący czymś innym niż być powinno. Myślę, że jeśli miałabym kontynuować, to muszą nastąpić tu pewne znaczące zmiany i to po mojej stronie. Mam dość tego formatu, mam dość tego wciąż powtarzającego się stylu wypowiedzi, jakbym była maskotką na podium innych misiów i lalek. Mam też dość, swojego podejścia to tematu ABDL, robienia ze wszystkiego wielkiej tajemnicy, nie wiedzieć po co i w jakim celu. To są takie główne punkty które sobie postawiłam, trochę jako ultimatum powrotu.

Chcę wrócić, ale chcę wrócić inna niż byłam poprzednio, chcę wrócić nowa, wnosząc coś w społeczność czego brakowało we mnie poprzednio. Chcę wrócić z nową jakością, próbując być w końcu tą Mayą, na którą ta społeczność zasługuje i z której Mayi będzie ta społecznośc mieć jakikolwiek pożytek. Co to oznacza? W gruncie rzeczy, koniec z próbowaniem prowadzenia tej społeczności za rączkę, koniec z byciem samozwańczą nauczwycielką i mentorką dla Maluszków, koniec z mówieniem kto co może a czego nie może tu robić i przede wszystkim koniec z próbowaniem robienia z tego projektu jakiegoś przekoloryzowanego raju dla Maluszków, którym to miejsce nigdy tak naprawdę nie było.

Są serie których nie będę już kontynuowała, jak na przykład Prawdziwi ABDL – Pół żartem, pół Serio. Na mojej piankowej tablicy pomysłów, miało to być coś na kształt Commentary w społeczności ABDL, a stało się tego karykaturą, nieudolnym miejscem kreatywnego wytykania paluszkiem konkretnych osób i sytuacji. Nie będzie też więcej Maratonów czy odgrzewania starych spraw i wiecznego powracania do przeszłości.  Nie chcę tego więcej. Nie podoba mi się to jaką się stałam przy tych formatach i jak bardzo przestałam być przez to Maluszkiem.

A propos, czas spędzony oddalając się od tego projektu, nauczył mnie jak ponownie być Maluszkiem, jak cieszyć się z tego i jak robić to z uśmiechem a nie przymusem. Oddaliłam się od Polskiej społeczności ABDL i teraz chciałabym do niej powrócić, ponownie zapracować sobie na to by móc nazywać się jej częścią. Mam kilka świeżych pomysłów, które będę realizowała, mam też kilka nieskończonych rzeczy, które zamierzam przebudować, tak by były takie, jakie być powinny. Chcę wrócić, choć tak naprawdę, chcę tu zacząć od nowa. Powroty są trudne, zwłaszcza te po latach, gdy nie wiadomo czy ma się do czego wracać. Powroty są trudne, tylko to nie do końca jest chyba powrót.  

Dla mnie to raczej Nowy Początek


Oryginał Grafiki – https://cdn012.bdsmlr.com/uploads/photos/2022/05/996687/bdsmlr-996687-ul5Krg74mH.jpg

Oryginał Tła – https://i.pinimg.com/736x/b2/67/58/b26758ae3974e0deb9a3deefdaa68fcb.jpg